Pewnego zimowego dnia postanowiłam napisać pierwszą kartkę. Kartkę pamiętnika, który po dziś dzień towarzyszy mi w mojej kopertówce. Od tego czasu tak wiele się zmieniło. Dorosłam, ukończyłam parę ważnych etapów w moim życiu. Przeżyłam niezliczone ilości wspaniałych chwil z najbliższymi przyjaciółmi, a ja sama - wciąż tak samo - infantylnie szczęśliwa - doświadczam kolejnych ulotnych momentów. Dziękuję Bogu ( i nie , wcale nie w ten narzucony katolicki sposób) za to, że tak wielką uroku moc nałożył na wszystkie moje wspomnienia. Leżąc na polanie i wdychając lekki powiew świeżości dziękuję Mu za postawienie na mojej drodze
tak wielu przeszkód, które udało mi się pokonać;
tak wielu dobrych i kochających ludzi, z którymi jest mi dane spędzać wolny czas;
Kochaną drugą połówkę, której nadal nie doceniam;
Kochającą rodzinę, wspierającą mnie na każdym moim kroku, w tych dobrych i mniej dobrych chwilach.
To wszystko ma swój urok. Pewien etap już za mną - zdałam licencjat, podjęłam wakacyjną pracę w zawodzie i rekrutuję się na kolejne studia. W międzyczasie wyjadę na wakacje. Na łono natury. Nie na te zorganizowane, przepychowe i aglomeracyjne kurorty. wyjadę nad jezioro i na pole; wyjadę na łódkę by zachwycać się ogromem morskiego świata i 'wyjadę' na ogródek, położyć się w cieniu i rozmawiać myślami z moim psem staruszkiem, zajadając się przepysznymi przysmakami letniego klimatu - lekkim, wakacyjnym wiaterkiem, ciepłym i rozgrzewającym słońcem oraz słono-gorzkim, ale jakże orzeźwiającym deszczem!
A jak Wy spędzacie swoje wakacje 2012? Oddychacie powoli - tak samo jak ja? czy żyjecie gwałtowną chwilą spontaniczności?
Pozdrawiam :)
Wszystko, co pachnie kobietą...
sobota, 14 lipca 2012
niedziela, 12 lutego 2012
Luty
Idzie luty, zmieniam buty.
Och, jakie mrozy przyszły niedawno. Było przeszywająco zimno. Na Słowackim stoku mało ludzi, trasy dostępne tylko dla mnie i paru innych. Uwielbiam penetrować leśne trasy, szczególnie ze słuchawkami w uszach, pełnymi kojących melodii, które sprawiają, że czuję się taka wolna.
A na wyciągu jedynie piersiówka z pysznym trunkiem, mój wybranek i Jego ciepłe ramiona...
Tym razem jednak siedzi obok jeszcze jeden, chciano-niechciany towarzyszysz.
"Witaj". Oto mój przyjaciel - mróz.
Och, jakie mrozy przyszły niedawno. Było przeszywająco zimno. Na Słowackim stoku mało ludzi, trasy dostępne tylko dla mnie i paru innych. Uwielbiam penetrować leśne trasy, szczególnie ze słuchawkami w uszach, pełnymi kojących melodii, które sprawiają, że czuję się taka wolna.
A na wyciągu jedynie piersiówka z pysznym trunkiem, mój wybranek i Jego ciepłe ramiona...
Tym razem jednak siedzi obok jeszcze jeden, chciano-niechciany towarzyszysz.
"Witaj". Oto mój przyjaciel - mróz.
czwartek, 3 listopada 2011
Prostota
Macie takie dni, kiedy wszystko dookoła wydaje się Wam być tak piękne, że aż trudno w to jakkolwiek uwierzyć? Ja miewam takie chwile, szczególnie ostatnio. Nie wiem co jest przyczyną.
Wszystko wydaje mi się być tak niesłychanie i niemożliwie estetyczne, piękne, czyste. Uśmiecham się wtedy do siebie i cieszę się, że Bóg dał mi szansę chłonąć to wszystko w tak zwykły, schludny sposób. Bez wyniosłości, wyrzeczeń, przechwał i całej tej monumentalnej otoczki, którą na co dzień tworzą komercja, przepych i zwykła INFANTYLNOŚĆ. Ogarniająca Nas z każdej strony. A co najbardziej w tym boli?
To, że zupełnie nie zdajemy sobie z tego sprawy. Żyjemy schematami, wyimaginowanym światem zabaw, seksu, bogactwa, kariery. Żyjemy życiem innych ludzi, sławnych w szczególności, co jest okropne. Pudelek, kozaczek, papilot. Gdzie zostawiliśmy nasze umysły i serca? Wydaje mi się , że daleko za nami, a nawet najprostsze oglądnięcie się za siebie nie jest w stanie odnaleźć ich już wzrokiem... bo on jest zaślepiony.
To, że zupełnie nie zdajemy sobie z tego sprawy. Żyjemy schematami, wyimaginowanym światem zabaw, seksu, bogactwa, kariery. Żyjemy życiem innych ludzi, sławnych w szczególności, co jest okropne. Pudelek, kozaczek, papilot. Gdzie zostawiliśmy nasze umysły i serca? Wydaje mi się , że daleko za nami, a nawet najprostsze oglądnięcie się za siebie nie jest w stanie odnaleźć ich już wzrokiem... bo on jest zaślepiony.
Piękne jest ciało moje w cieniu, który daje paląca się skromnie świeczka zapachu czekolady. Piękna jest aleja za oknem oświetlona ciepłym kolorem latarni. Piękna jest matka z dzieckiem, czyszcząca poślinionym palcem kącik jego ust. I młoda para, zakochana po uszy. I dziadek mój i babcia. Ileż oni mają w sobie bólu, tajemnicy przeszłości. Rodzice, nieustępujący na krok, a nawet powieść leżąca tuż obok łóżka.
TO JEST BOGACTWO. Świata naszego. Prawdziwego.
Aż dziw, że nikt nie przeczyta tych wypocin, bo są zbyt długie i monotonne. Teraz już nikt nie czyta, wolą słuchać , oglądać i żyć nieświadomością.
Kochani moi, odświeżcie umysły, porzućcie ten zmyślony, sztuczny świat i wyjdźcie na zewnątrz. WYKREUJCIE swoje własne, piękne i prawdziwe (a to przede wszystkim) niebiosa. Jest warto. Wystarczy spojrzeć obok.Warto.
Polecam
czwartek, 23 czerwca 2011
Powiew wolności
Jak pięknie odetchnąć z ulgą i poczuć powiew beztroskiego powietrza na mojej szyi. Rozpoczęłam wakacje już tydzień temu , a nadal nie mam się gdzie podziać. Sesja zaliczona, kolejny rozdział mojego życia zamknięty. Nawet nie umiem zdać sobie sprawy z jaką prędkością pędzi moje życie. Gna na zderzenie czołowe. Zderzenie z realnym światem dorosłości. Boję się tego, ale nie chce jeszcze o tym myśleć.
Idę się wystawić na słońce, w końcu dziś jedyny w tygodniu dzień wolnego od praktyk studencko - zawodowych. Zaraz wyłożę swoje nagie pośladki na działanie brzoskwiniowych promieni słonecznych. Potaplam się w tym morzu odpoczynku i , przede wszystkim, wolnych myśli! Bezstresowych, radosnych i pełnych planów na nadchodzące świętowane dni. Świętujemy. Co? Głównie szczęśliwe życie, które ostatnio obdarzyło mnie samymi dobrociami.
Absolutnie zakochałam się w tym stroju z F&F za jedyne 25 zł (całość - góra + dół, którego nie pokażę na sobie :) ) . Za takie pieniądze aż miło robi się zakupy, tym bardziej, że ten komplet na ogrodowe taple w słońcu nie musi być pierwszej jakości. Btw. nawet nie przypuszczałam , że w takim kroju mogłabym poczuć się tak dobrze i wygodnie.
Pozdrawiam :)
Idę się wystawić na słońce, w końcu dziś jedyny w tygodniu dzień wolnego od praktyk studencko - zawodowych. Zaraz wyłożę swoje nagie pośladki na działanie brzoskwiniowych promieni słonecznych. Potaplam się w tym morzu odpoczynku i , przede wszystkim, wolnych myśli! Bezstresowych, radosnych i pełnych planów na nadchodzące świętowane dni. Świętujemy. Co? Głównie szczęśliwe życie, które ostatnio obdarzyło mnie samymi dobrociami.
Absolutnie zakochałam się w tym stroju z F&F za jedyne 25 zł (całość - góra + dół, którego nie pokażę na sobie :) ) . Za takie pieniądze aż miło robi się zakupy, tym bardziej, że ten komplet na ogrodowe taple w słońcu nie musi być pierwszej jakości. Btw. nawet nie przypuszczałam , że w takim kroju mogłabym poczuć się tak dobrze i wygodnie.
Pozdrawiam :)
wtorek, 7 czerwca 2011
Kwiatowa aureola
Uwielbiam te słoneczne, ciepłe dni, kiedy nie mam niczego ważnego na głowie, mogę położyć się na kocu w cieniu i po prostu głęboko pooddychać. Wcale wtedy nie odpoczywam. Wiążę koniec z końcem, słucham śpiewu ptaków, szumu drzew. Czy pisałam kiedyś o moim krajobrazie? Jest piękny. Kocham swój rodzinny dom i całą aureolkę , która go otacza.
Tam kreuje się moje myślenie, wartości, humor, nastawienie do życia, moje szczęście, wspomnienia i miłość.
O, Miłości Wszechstronna! Obdarzam Tobą ciągle wszystko i wszystkich. Ty niepokorna złośnico, cóż dajesz mi w zamian?
Tym razem bez zmartwień zajadam się kolejną soczystą truskawką. Nie jest bez znaczenia. Ona odzwierciedla moje pokusy. Te dobre i złe. Te, których się wstydzę, te, których boję i wreszcie te, które pełne nieskrępowania najbardziej mnie pociągają. Niedobre!
Tym razem... TYM razem.... taplam się toples w wirze zapomnienia zaobrączkowanego swobodą. Letnią, gorącą, dziewiczą, zupełnie nieponurą swobodą.
Swobodą myśli, swobodą duszy, swobodą serca - swobodą życia.
Swobodą życia - bo to ona jest najważniejsza. Nie chcę dać się zakajdankować formułami i zasadami. Jestem zbyt krytyczna i inna, by dać się uwieść regułom.
Jak mijają Wam pierwsze słoneczne dni? Zapewne większość z Was to już topiące się murzynki i czekoladki. Łapcie promienie i wydzielajcie hormony szczęścia w niezliczonych ilościach :)
Tam kreuje się moje myślenie, wartości, humor, nastawienie do życia, moje szczęście, wspomnienia i miłość.
O, Miłości Wszechstronna! Obdarzam Tobą ciągle wszystko i wszystkich. Ty niepokorna złośnico, cóż dajesz mi w zamian?
Tym razem bez zmartwień zajadam się kolejną soczystą truskawką. Nie jest bez znaczenia. Ona odzwierciedla moje pokusy. Te dobre i złe. Te, których się wstydzę, te, których boję i wreszcie te, które pełne nieskrępowania najbardziej mnie pociągają. Niedobre!
Tym razem... TYM razem.... taplam się toples w wirze zapomnienia zaobrączkowanego swobodą. Letnią, gorącą, dziewiczą, zupełnie nieponurą swobodą.
Swobodą myśli, swobodą duszy, swobodą serca - swobodą życia.
Swobodą życia - bo to ona jest najważniejsza. Nie chcę dać się zakajdankować formułami i zasadami. Jestem zbyt krytyczna i inna, by dać się uwieść regułom.
Jak mijają Wam pierwsze słoneczne dni? Zapewne większość z Was to już topiące się murzynki i czekoladki. Łapcie promienie i wydzielajcie hormony szczęścia w niezliczonych ilościach :)
środa, 1 czerwca 2011
Co działo się ze mną ? Nie wiem, pojęcia bladego nie mam.
Jestem poza światem. Nieraz szczęśliwa, nieraz załamana.
Musiałam odwiedzić azyl dla mojego umysłu i serca.
Wiem, że nie kocham. Nie tak, jak chciałam i nie tak, jak kiedyś. Uświadomiłam sobie wiele ważnych dla mnie prawd życia.
Prawda pierwsza : Nigdy nie wierz we wszystko, co Cię otacza, nieważne, czy to jawa, czy sen.
Prawda druga : Kochaj z całej siły, nie komplikuj, wyprostuj myślenie.
Prawda trzecia : Ciesz się chwilą, tak wiele już zmarnowałam.
Czwarta prawda : Nie poddawaj się w podążaniu za czymś, co TY SAM uważasz za ważne. Zbyt mało jest czasu na rozmyślanie i słuchanie rad innych.
Piąta rzecz : Nie uprzykrzaj sobie życia. Nie zabijaj szczęścia i miłości.
Szósta : Nie marnuj swoich chwil. Wyjdź do ludzi, baw się i śmiej.
Prawda siódma : Nie oczekuj od świata sprawiedliwości. Brakuje jej i brakować będzie zawsze.
Powróciłam ze zdwojoną siłą. Bądźcie silne. Mam nadzieję, że u Was, kochani, wszystko w porządku.
Jestem poza światem. Nieraz szczęśliwa, nieraz załamana.
Musiałam odwiedzić azyl dla mojego umysłu i serca.
Wiem, że nie kocham. Nie tak, jak chciałam i nie tak, jak kiedyś. Uświadomiłam sobie wiele ważnych dla mnie prawd życia.
Prawda pierwsza : Nigdy nie wierz we wszystko, co Cię otacza, nieważne, czy to jawa, czy sen.
Prawda druga : Kochaj z całej siły, nie komplikuj, wyprostuj myślenie.
Prawda trzecia : Ciesz się chwilą, tak wiele już zmarnowałam.
Czwarta prawda : Nie poddawaj się w podążaniu za czymś, co TY SAM uważasz za ważne. Zbyt mało jest czasu na rozmyślanie i słuchanie rad innych.
Piąta rzecz : Nie uprzykrzaj sobie życia. Nie zabijaj szczęścia i miłości.
Szósta : Nie marnuj swoich chwil. Wyjdź do ludzi, baw się i śmiej.
Prawda siódma : Nie oczekuj od świata sprawiedliwości. Brakuje jej i brakować będzie zawsze.
Powróciłam ze zdwojoną siłą. Bądźcie silne. Mam nadzieję, że u Was, kochani, wszystko w porządku.
piątek, 29 kwietnia 2011
Smaki, strachy i zapachy.
Jest tak wiele rzeczy, które mnie przerażają. Czasami czuję się psychopatycznie, biorąc pod uwagę moje niespodziewane fobie. Przychodzą nagle, niechciane, robią wokół siebie wiele zamętu, powodują płacz i histerię, a odchodzą równie szybko machając do mnie z uśmiechem. Ja zostaję jedynie z niezrozumieniem w głowie i szczerym auto-śmiechem - z samej siebie, z moich niesfornych myśli , pełnych strachów.
Wyjeżdżam jutro na zielone wzgórza, z walizką, której bagaż będzie zmienny. Zabieram ją pełną zmęczenia, roztargnienia i apatii, natomiast przywiozę przepakowaną w nowe pamiątki podróży. Nowe siły, energia, pozytywy, empatia i miłość, miłość, miłość będą wychodzić z niej same, szarpiąc zawiasy i zaciskając pięści do nowego boju. Całkiem nieplanowane trzy, może cztery dni w plenerze to cudowny pomysł na siebie. Tylko ja, mój osobisty przewodnik, G. G. Márquez, fauna i flora - dwie nieco zaniedbane ostatnio przyjaciółki.
Wiecie, że ludzie są wspaniali. Tak dużo dobrego mówicie o innych. Dlaczego więc, pytam, nie macie pochlebnej opinii o sobie? Gdzie wiara w siebie i w przyszłość, która kończy się równie szybko jak zaczyna..
Pozdrawiam Was, życzę cudownego weekendu!
Wyjeżdżam jutro na zielone wzgórza, z walizką, której bagaż będzie zmienny. Zabieram ją pełną zmęczenia, roztargnienia i apatii, natomiast przywiozę przepakowaną w nowe pamiątki podróży. Nowe siły, energia, pozytywy, empatia i miłość, miłość, miłość będą wychodzić z niej same, szarpiąc zawiasy i zaciskając pięści do nowego boju. Całkiem nieplanowane trzy, może cztery dni w plenerze to cudowny pomysł na siebie. Tylko ja, mój osobisty przewodnik, G. G. Márquez, fauna i flora - dwie nieco zaniedbane ostatnio przyjaciółki.
Wiecie, że ludzie są wspaniali. Tak dużo dobrego mówicie o innych. Dlaczego więc, pytam, nie macie pochlebnej opinii o sobie? Gdzie wiara w siebie i w przyszłość, która kończy się równie szybko jak zaczyna..
Pozdrawiam Was, życzę cudownego weekendu!
Subskrybuj:
Posty (Atom)